Szanowne und Szanowni,
Czas jakiś, wcale nie krótki zastanawiałem się, niczym nie jedna zdołowana nastoletnia użytkowniczka Twittera: "czy to wszystko ma sens"?
Ściślej, czy sens jakikolwiek ma aktywne dołączenie do społeczności Elten, a jeśli tak, to w jaki sposób i w jakiej roli?
Nie jest bowiem tajemnicą, że na myśl o leitmotywie programu Elten, który streścić można jednym, prostym zdaniem: "niechaj będzie tak jak w Klango", (w domyśle tak jak kiedyś) ogarnia mnie jakieś takie swoiste zmieszanie, poczucie braku postępu połączone z myślą, że schaboszczak odgrzewany, a w szczególności w mikrofali nigdy nie smakował dobrze.
Analogicznie wkładanie cennych roboczogodzin (wiecie przecież, że czas to piniondz) w coś, co już było nie czyni świata zanadto bogatszym, tym samym, nie bardzo ma sens.
Od czasu pewnego obserwuję jednak swoisty boom, by nie powiedzieć dosadniej: manię posiadania konta w tym miejscu.
W żadnym wypadku nie czuję się osobą na tyle wszechwładną, by komukolwiek z użytkowników cokolwiek nakazywać, tymbardziej, czegokolwiek zabraniać; Tu z tylnych ław zapewne rozlegnie się zaraz przypowiastka o ludziach i "wolnej woli", którą to jedni chcieli potraktować przyciskiem "Delete", inni zaś zostawić człowiekowi jako istocie pompującej., by robił z niej użytek.
Tak czy inaczej, zdecydowałem się przekroczyć rzeczkę naszych ślepawych, środowiskowych blubrów, zakupiłem odpowiednią ilość zupy chmielowej, and Here We Go – jak to mówił stary major pod Stalingradem.
Zresztą, "prawo miecia" konta na eltenie w żadnym wypadku nie jest przedmiotem tego wpisu, a przynajmniej być nim nie powinno.
To zbyt szeroki temat, tak mi się przynajmniej wydaje.
Nakreślam go jednak, ponieważ stanowi on całkiem dobre tło mogące posłużyć do lepszego poznania i zrozumienia misz-maszu, jaki przy odrobinie mojej chęci i systematyczności można będzie tu zastać.
Nazwa bywa kluczem do sukcesu.
W sumie prawda; choć sam nie bardzo wiem, która z trzech. Trzeba wam wiedzieć, że na prawdę patrzę raczej dość prosto to jest po Tischnerowsku.
Wziąwszy pod uwagę wszystko powyższe, zbyt wiele nie myśląc usiadłem, by w pole "nazwa bloga" wpisać drobne słówko "przepompownia".
Czymże jest bowiem pisanie internetowego dziennika tego typu?
A no przepompowywaniem; wiedzy i doświadczenia zdobytego przez lata na mniejsze formy tekstowe, czasem okraszone załącznikami w formie dźwiękowej, czy każdej innej ogarnialnej przez człowieka.
Głowy mądrzejsze ode mnie, reprezentujące bardziej naukowy i badawczy "aprołcz" do życia nazwałyby ten proces "syntezą".
Przechodząc już jednak ad rem, spodziewajcie się wpisów z zakresu tematyki szeroko pojętego broadcastingu – zarówno radiowego jak i TV, techniki radiowo-nasłuchowej, dalekich odbiorów, a z czasem uda mi się może wspomnieć również coś o technice nadawania satelitarnego "dla opornych".
Spróbuję również dotknąć tematu nie do końca przyjaznego jakim jest techniczna strona produkcji oraz osadzania materiałów audiodeskrypcyjnych z perspektywy nadawcy telewizyjnego.
By jednak nie było tak sztywno i nudno, postaram się również dzielić choć fragmentami tego, co aktualnie gra mi w makówczynie czy po prostu, jest warte uwagi.
Ukryty cel całego przedsięwzięcia jest jednak odrobinę głębszy; postanowiłem przetestować mój własny samozapłon (samozaparcie to zbyt gastrologiczne określenie), do ewentualnego późniejszego otwarcia bloga w tzw. mainstreamie to jest poza portalem Elten.
Na dziś to chyba koniec ewangelii, viele grüße, i do następnego.
17 Antworten auf „Prefacja“
Zapowiada się nieźle. Mieszanka wybuchowa – czemu nie..
Powodzenia, wytrwałości i dobrych pomysłów życzę. A nazwa bloga jest Ok.
No cóż, jeśli chodzi o Eltena, to właśnie jesteśmy na tym etapie, żeby rozwinąć się bardziej, niż Klango
Hello there. Poczytaju ciebia.
Nu, to v pieriot.
No, będzie ciekawie. Nie moje klimaty, ale widzę w autorze kompetencje.
Pewnie będę tu od czasu do czasu zaglądał. No i myślę, że możesz się jeszcze do Eltena przekonać, bo na jego łamach poruszanych jest wiele interesujących tematów, a i kilka ciekawych funkcji technicznych ten program moim zdaniem posiada. Swoją drogą, masz może jakieś powiązania z filozofią? Twoje odwołanie do Tischnera nasunęło mi takie skojarzenie.
Staram się nie mieć, ale czasem takich nie da się uniknąć
Rozumiem.
O, nasłuchy. Like it! blog obowiązkowo trafia do śledzonych
ja też śledzę.
Witam na Eltenie i w śród blogujących. Czasem tu zajrzę. Podoba mi się sposób pisania.
Widzę, że piekło zamarzło. Tak więc Pochwalony!
Nooo, Patryku, zainteresowałeś mnie, dodaję do śledzonych.
Jaśnie oświeconym, proponuję dołączyć do ekipy twórców Eltena. To znacznie lepsze i pożyteczniejsze od narzekania, grymaszenia i kapryszenia.
łatwo powiedzieć gorzej zrobić ponieważ wszechwładny nie reaguje na propozycje więc jak?
Ale… Prawo Miecia konta… To dla mnie zbyt wielka Pompa z przeszłości…
I jeszcze do krepela: Próbowałem dwókrotnie dołączyć bez rezultatu więc nie marudź.